Dziękujemy wszystkim uczestnikom. Zbiórka nadal trwa zachęcamy do wpłat.
I w te pędy: karetką na kogutach do Olsztyna. To był szok. Diagnoza: cukrzyca – ale jak poskromić tak aktywne dziecko? Jednak, gdy Martynka wróciła do domu Kętrzyna musieli na nowo zorganizować swój świat. Świat podporządkowany pomiarom cukru, ważeniu jedzenia. Świat po dyktando pompy insulinowej, którą wczepioną we własne ciało ze szpitala przywiozła Marynka.
Najgorsze było na początku. Ten strach, by wszystko się nie poodklejało, nie poluzowało nie dawał rodzinie spokojnie spać. Nakłuwać własne dziecko? Dziecko, które staje na głowie, biega, skacze robi fikołki — cały czas napominać, kontrolować, przysłowiowo „wiązać” drenem od pompy? Nie posłać do przedszkola? Może posłać? A jak ktoś ją szturchnie, zaczepi? Pytań były miliony.
I ta podskakująca podczas tańca pompa z ciągnącym się do niej drenem, wciąż przypomina o tym co w życiu Martynki skomplikowane i niewygodne. Przeszkadza przy biegach, w których zakochała się dziewczynka i za każdą cenę chce w nich startować, a dren się plącze i na dłużej niż kilka minut nie można jej odpiąć.
Ta pompa tradycyjna, z którą Martynka wyszła ze szpitala nie pozwala pójść na basen, który wszyscy w jej rodzinie uwielbiają.
Ale jest na to sposób! Sposób, by uprościć i usprawnić martynkowe życie.
Sposób na basen i na swobodne tańce, a nawet na to by móc w przyszłości pomyśleć o wyjazdach na kolonie, o których tak bardzo marzy ta siedmiolatka.
Ten sposób to nowoczesna, zachodnia pompa wielkości pudełka zapałek – taka bez drena, lekka, niezawodna i wodoodporna. Taka wspaniała, ale droga. To wymarzone urządzenie kosztuje 30 tysięcy złotych.
Martynka może żyć normalnie! Może jak jej koleżanki i koledzy zostawić życie przedszkolaka i z dumą wejść w szkolne progi. Pomóżmy tej dzielnej siedmiolatce, podarujmy jej nowoczesną pompę insulinową. Niech Martynka i inni podopieczni Fundacji „Przyszłość dla Dzieci” swobodnie wygrywają życie!
Pobiegnijmy dla nich!
Dzieci — zupełnie małe i takie trochę większe. W różnym wieku i o różnych pasjach. Z różnymi schorzeniami, chorobami i dysfunkcjami. I Fundacja „Przyszłość dla Dzieci”, która wspiera je, by mimo wszystko miały możliwie najlepszą przyszłość. Fundacja, która zawsze im pomoże, która zawsze o nich dba. Niesiemy pomoc 500 dzieciom i młodzieży z Warmii i Mazur wymagającym leczenia i szeroko pojętej rehabilitacji, której to pomocy, w jej finansowym wymiarze nie są w stanie zapewnić ich prawni opiekunowie, ani też społeczna służba zdrowia. Jestem tylko jeden i aż jeden.
Pomoc ta obejmuje przede wszystkim wspieranie finansowe badań, leków, zabiegów i operacji, kosztów przejazdów i pobytach w placówkach leczniczych. To nasz 20. rok działalności i z każdym rokiem rozwijamy się i rośniemy w siłę. Zależy nam również na dotarciu do naszych przyszłych podopiecznych, aby wiedzieli, że jesteśmy im bliscy, że każde działanie skierowane jest na pomoc dziecku, które jest dla nas ważne. Od początku na pomoc chorym i niepełnosprawnym dzieciom przeznaczyliśmy ponad 9 mln złotych.
Nie mogę zrobić
wszystkiego, ale mogę zrobić coś.
-Helen Keller